Wysłany: 2010-06-28, 21:21 Najbardziej zmarnowane talenty polskiego żużla.
Tak jak w temacie. Dużo można o tym opowiadać. Wielkie nadzieje żużla takie jak Rafał Kurmański, Robert Dados, zmarnowały się po prostu. Dużo jest takich zawodników.
Na przestrzeni lat w Gnieźnie byli bracia Cieślewiczowie: Tomasz, Dawid i Marek. Największym talentem był Marek i Tomek, jednak jak każdy wie nie prowadzili się zbyt dobrze i nie osiągnęli dużo w żużlu, chociaż możliwości były. Dawid był najsłabszy z tego rodzeństwa, ale jego silna wola pozwoliła mu wrócić po bardzo ciężkiej kontuzji do uprawiania tego sportu.
Kolejny - Mirosław Jabłoński, również duży talent, pewnie każdy pamięta go z 2002 roku jeżdżącego w parze razem z bratem, kiedy to Puls Start Gniezno walczył o awans do ekstraligi. Świetny sezon 2002, kiedy potrafił prowadzić z Billy Hamillem. Kolejny sezon w jego wykonaniu był również niezły. Potem odszedł do Gdańska i ten walczący Mirek Jabłoński gdzieś się zagubił.
Następny - Krzysztof Cegielski, jeździec GP w 2002 i 2003 roku (tylko 3 turnieje odjechał), zawodnik, który w żużlu mógł dorównać samemu Tomkowi Gollobowi, niestety kontuzja pokrzyżowała kolejną wielką karierę.
W ostatnim roku uciekł nam talent w postaci Arka Sturomskiego, zawodnik świeżo po licencji, radził sobie bardzo dobrze, ale musiał zakończyć karierę, ponieważ nie było pieniędzy na osprzęt.
Jakie nadzieję polskiego speedweya wspominacie najbardziej ?
nie przyczepiłem się tylko po prostu stwierdzam fakt że Szombierski i Romanek byłi dużo większymi talentami niż Cieślewicz czy Jabłoński których przytoczył Rafał
Każdy o tym wie, ale podałem przykłady, które były w Gnieźnie, a Ty zacząłeś najeżdżać na Mirasa, Krzycha i Cieślewiczów, którzy tak samo zniszczyli sobie karierę przez głupotę. (nie mam na myśli Dawida)
To ja może napisze o takich, którzy jako juniorzy zapowiadali się na dobrych zawodników, lecz z różnych przyczyn zakończyli swoje starty...
Wojciech Druchniak - pamiętam go jako walecznego juniora z meczów Lublin - Rybnik, po zakończeniu wieku juniora nie słyszałem o nim nic...
Kacper Kępa - w ciągu 2 miesięcy ojciec nauczył go jeździć na żużlu i odrazu Kacper zaczął robić punkty w lidze, widać było ogromny potencjał w nim, niestety po feralnym upadku w Bydgoszczy, po którym Marek Kępa musiał wieźć samochodem swojego syna ze złamaną szczęką z Bydgoszczy do Lublina, bo tam nie mieli odpowiedniego oddziału szpitalnego, Marek powiedział, że Kacper nie będzie jeździł.
Rafał Klimek - chyba największy talent od czasów Marka Kępy, czy Roberta Dadosa. Chłopak w 1 roku startów potrafił jako szesnastolatek zrobić 11 punktów w Krosnie, piękna sylwetka na motocyklu, refleks na starcie, którego pozazdrościć mógłby nie jeden senior, lecz jednak chęć ojca, by zarobić troche kasy na utalentowanym synu + "zmiana priorytetów" Rafała doprowadziła do tego, że nie widzimy go już na torze...
Marcin Rempała - chyba wszyscy pamiętamy jakim był świetnym juniorem, ksywka "balans" mówi sama za siebie, chociaż przy Marcinie przynajmniej widać chęć odbudowania dawnej formy, ale czy da rade ?
Dawid Kujawa - IMŚJ A.D. 2001 i chyba to wystarczy jako komenatrz...
Do tych nazwisk teoretycznie można dodać Pawła Hliba, jednak ja wciąż wierzę, że Paweł odbuduje się i jeszcze pokaże, że za szybko niektórzy postawili na nim krzyżyk, oby...
No i oczywiście Wielka Trójca z Torunia - Bajerski, Kuczwlaski, Świątkiewicz.
P.S. Rafal, fajny temat.
Bucol
Wychowanek klubu: FZG
Debiut w lidze: 01
Wiek: 31 Dołączył: 10 Lip 2008 Posty: 2452 Skąd: Zielona Góra
Adam Kulczyński. Gościu potrafił na parowych zawodach młodzieżowych zostać wywiezionym w bandę (nie pod bandą, w bandę) przez Zengotę przy prowadzeniu 5:1, spaść na czwartą i wrócić na swoje miejsce. Zengota miał więcej szczęścia, Adam był niedoceniany.
Oczywiście Zbychu Suchecki. Najlepiej jeżdżący parą zawodnik w Polsce. 10+5, kojarzycie taki wynik?
No i Alan Marcinkowski. Gdyby nie wujek, który robił problemy klubowi i biegał do gazety co chwilę, Alan miałby szansę być teraz solidnym ligowcem a nie dobrym drugoligowcem... W końcu nie każdy w wieku 19 lat objeżdża Tony Rickardssona...
Bartłomiej Bardecki, choc jego malo pamietam
jednak pamiętam Łukasza Pawlikowskiego. Pieknie smigal będąc w Gnieznie. a teraz? chyba nawet juz nie jezdzi...
Zacznijmy od tego, że wszystkiego nasze talenty zostały zmarnowane po przejsciu z Gniezna do Gdańska Bracia C., Jabłońscy, Duszyński, Fajferowie... Niestety, dostali tam za dużo kasy, nie wiedzieli jak ją dobrze "użyć", no i stracili nie na to na co powinni. Przykre, ale prawdziwe. Aczkolwiek Marek Cieślewicz był uważany za największy talent z braci C. Jeździł w Bydgoszczy przez jakis czas...jeździł i się skończyl A pamiętam rok 2006, Marek wyszedł chyba po jakimś tam okresie spędzonym we więzieniu, cały wytatuażowany lansował się na prezentacji, a w meczu ze Stalą Gorzów, po bardzo długim czasie przerwy od żużla, walnał ponad 10 punktów. No, ale potem znowu odbiło A teraz chyba znowu w kiciu siedzi
Rafał Szombierski i Łukasz Romanek żadne Cieślewicze ani Jabłońskie im do pięt nie dorastały
W 100% popieram Lukana . Rybnik w pewnym momencie miał fantastyczną ekipę juniorów... M.in. ta dwójka zmarnowała swój nietuzinkowy talent do jazdy na żużlu. Włączyłbym do tej grupy jeżdżącego w tym samym czasie w Lesznie Łukasza Jankowskiego. Sylwetka na motocyklu ładna , punkty były... Zenon Kasprzak potrafił zadbać o karierę synów , niestety R.Jankowski tego nie uczynił i Łukasz zamiast być solidnym zawodnikiem extra,bądź 1 ligi, jest w tym momencie tylko dobrze jeżdżącym drugoligowcem.
_________________ MaciekZK?:"Bally wykorzystuje ka?d? szpar? i wk?ada g?ow? tam, gdzie inni nie w?o?yliby palca
zyskuje tym szacunek rywali i kolegów z dru?yny"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach